Brak obiektów spełniających kryteria.
Krótkie, turystyczno-wypoczynkowe wyjazdy w jakieś atrakcyjne miejsce tylko na “zwykły” weekend ostatnimi czasy zyskują w Polsce na popularności. Niektórzy potrz...
Brak obiektów spełniających kryteria.
Czyli wygląda na to, że na andrzejki o wiele więcej niż w Szczawnie-Zdroju będzie się działo w Wałbrzychu. Co dla turystów w zasadzie nie ma większego znaczenia, bo uzdrowisko jest praktycznie otoczone przez dawne miasto górniczo-przemysłowe. A z tymi górami też bym był ostrożniejszy, jeden Chełmiec (ok. 850 m n.p.m.) i parę pomniejszych górek to dla zaprawionych wędrowców żadne wyzwanie.
A ja mam ciekawy pomysł na wróżbę dla kogoś, kto na andrzejki wybiera się do Kowar i jedzie własnym samochodem. Otóż niech spróbuje coś wywróżyć z wymiocin, jakie najpewniej wyrzuci organizm zmęczony jazdą krętą, dziurawą drogą na wspomnianą Przełęcz Okraj. Ta górska droga wojewódzka - numer bodajże 367 albo 366 - to jakiś koszmar. Trzeba kręcić dużo i szybko, a i tak nie sposób wszystkiego ominąć.
Nie miałem okazji śmigać na nartach w Świeradowie, więc nie wiem dokładnie jaka tam jest specyfika pogodowa. Ale biorąc pod uwagę słabe, dosyć krótkie zimy w górach z kilku ostatnich lat, nie sądzę żeby na tegoroczne andrzejki dało się tam szusować. Chyba, żeby miejscowa stacja narciarska zainwestowała wielkie pieniądze w te całe SnowFactory, którymi chwalą się inne ośrodki w kraju. Co do pozostałych walorów takiej małej wycieczki, to osobiście nie przepadam za chodzeniem po górach w listopadzie. Za zimno, za mokro, słowem - nie dla mnie. A ktoś rzeczywiście skusiłby się na coś takiego?
Podejrzewam, że dla zdecydowanej większości wyjazd do Karpacza na andrzejki będzie wybitnie ekstrawagancką fanaberią. Wszystko oczywiście z powodu kosztów dojazdu - a pewnie ceny pakietów andrzejkowych w obiektach noclegowych kurortu nie będą należały do niskich. Jak ktoś mieszka w miarę blisko gór, to jeszcze może przejdzie.
Polana Jakuszycka zdaje się przechodzi poważną modernizację, zatem o biegówkach bądź nartorolkach raczej w tym roku można zapomnieć. I to chyba jedyny poważny zawód, jaki może czekać na turystów w Szklarskiej Porębie, którzy zdecydowali się spędzić andrzejki w górach. Bo patrząc na długoterminowe prognozy pogody (do których wszelako trzeba podchodzić z pewną dozą sceptycyzmu),można mieć uzasadnioną nadzieję na otwarcie sezonu narciarskiego w Karkonoszach jeszcze w listopadzie.